Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2019

L4

Czułam, że to "przechodzone" przeziębienie nie może przejść bez śladu. I tak oto jestem na zwolnieniu lekarskim z zapaleniem oskrzeli. Znając siebie, gdyby nie gorączka, pewnie w poniedziałek poszłabym do pracy i nie wiadomo, czym by to mogło się skończyć. Jaka stara, taka głupia! Kilkanaście ostatnich dni (o ile nie wszystkie od początku roku szkolnego) było prawdziwie zwariowanych. Najpierw organizacja międzyszkolnego konkursu, potem dogranie wszystkich punktów wycieczki i sam wyjazd, następnie dwa szkolenia, wywiadówka, konferencja, kiermasz bożonarodzeniowy, przygotowanie dekoracji z okazji mikołajek, do tego sporo problemów wychowawczych i aż trudno się dziwić, że organizm w końcu powiedział "dość!". W domu też przecież nie odpoczywałam, bo albo trzeba było coś przygotować do pracy, albo coś sprawdzić i ocenić, albo zwyczajnie zająć się domem. Teraz też nie do końca leniuchuję, bo właśnie wypisałam kartki świąteczne, a w piątek i sobotę umyłam 2 okna, drzwi

Absolutne szaleństwo

W pracy absolutne szaleństwo. Prace uczniów gonią prace, a te jeszcze okraszone są dodatkowymi, czasem "dziwnymi" obowiązkami. Staram się jednak zupełnie nie tracić głowy i codziennie znaleźć czas dla siebie i rodziny. I tylko na porządki przedświąteczne jakoś brak mi sił. Cóż, najwyżej w tym roku będzie inaczej niż zwykle, ale przecież w tym wszystkim i tak najważniejszy jest Jezus oraz rodzinne spotkanie. Wszak w święta obchodzimy rocznicę narodzin Boskiego Syna, a nie spodziewamy się pracowników Sanepidu, prawda? ;) W minione niedziele odwiedziliśmy z J. dwa nieodległe jarmarki bożonarodzeniowe. To był świetny sposób na "zresetowanie" umysłu przed nowym tygodniem pracy. :) Marzy nam się jeszcze wyjazd do Poznania lub Wrocławia, ale chyba zwyczajnie zabraknie na to czasu. W samochodzie wciąż słucham Emmy . Z papierowych książek natomiast (poza lekturami) ostatnio pochłonęłam List z przeszłości , który co prawda nieco rozdrażnił mnie zakończeniem, ale fabuł