L4
Czułam, że to "przechodzone" przeziębienie nie może przejść bez śladu. I tak oto jestem na zwolnieniu lekarskim z zapaleniem oskrzeli. Znając siebie, gdyby nie gorączka, pewnie w poniedziałek poszłabym do pracy i nie wiadomo, czym by to mogło się skończyć. Jaka stara, taka głupia! Kilkanaście ostatnich dni (o ile nie wszystkie od początku roku szkolnego) było prawdziwie zwariowanych. Najpierw organizacja międzyszkolnego konkursu, potem dogranie wszystkich punktów wycieczki i sam wyjazd, następnie dwa szkolenia, wywiadówka, konferencja, kiermasz bożonarodzeniowy, przygotowanie dekoracji z okazji mikołajek, do tego sporo problemów wychowawczych i aż trudno się dziwić, że organizm w końcu powiedział "dość!". W domu też przecież nie odpoczywałam, bo albo trzeba było coś przygotować do pracy, albo coś sprawdzić i ocenić, albo zwyczajnie zająć się domem. Teraz też nie do końca leniuchuję, bo właśnie wypisałam kartki świąteczne, a w piątek i sobotę umyłam 2 okna, drzwi