Czwartek: Czas mija niepostrzeżenie, a przecież na kwarantannie powinien zwolnić, czyż nie? Tak, okazało się, że znów mojej rodzinie przypadło walczyć z coraz bardziej panoszącym się wirusem... Przeczucie nas nie zawiodło, choć póki co spełniło się w 50%, bowiem zakażony jest tylko J. Mój organizm się obronił, ale to jeszcze nie koniec tej walki, tym bardziej, że od tygodnia albo dłużej mam ciągły kontakt z patogenem (jakkolwiek beznadziejnie to brzmi) i nie mogę mieć pewności, że się nie zaraziłam. Według obecnych oficjalnych informacji powinnam wrócić do pracy w poniedziałek, tylko nieoficjalnie wiem, że przysługuje mi 20- dniowa kwarantanna. Szczerze mówiąc wolałabym, aby SANEPID wreszcie poinformował mnie, co mam robić, bo chciałabym MIEĆ PEWNOŚĆ, że po powrocie do szkoły nie będę nikogo zarażać. Jedno wiem- nowe przepisy niczego nie ułatwiły, w niczym nie pomogły, a wszystkie służby zaangażowane w walkę z chorobą radzą sobie coraz gorzej. Czy jeszcze kiedyś będzie "normalni