Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2020

Zdalne

Dwa dni zajęło mi przygotowanie siedmiu poniedziałkowych lekcji (i jednej wtorkowej), ale szczęśliwie mam to za sobą i jutro mogę odpoczywać.  Nie powiem, mały stres jest, bo dzieci i ich rodzice już jakieś porównanie lekcji i nauczycieli mają po ubiegłym tygodniu, ale staram się za bardzo o tym nie myśleć. 

Uff

Wynik mojego drugiego testu okazał się negatywny. Wymaz mamy- też. Uff! J. jeszcze do jutra ma izolację, a do niedzieli- zwolnienie lekarskie. Czy jest już zdrowy i nie zakaża? Nie wiadomo. Ech, i to się nazywa walka z pandemią?! Od poniedziałku zatem przechodzę na pracę zdalną. Póki co jeszcze odpoczywam, ale od jutra będzie trzeba przynajmniej część każdego dnia poświęcić na przygotowania.  Boję się nagromadzonych zaległości.

O książkach i... wakacjach

Przeczytałam kolejną powieść K. Hannah. Tym razem były to Prawdziwe kolory . Moim zdaniem ta historia w dużej mierze przypomina typowy romans dla kobiet, więc trochę mnie rozczarowała, bo spodziewałam się czegoś więcej. Mimo to przeczytałam ją z zainteresowaniem, choć tak naprawdę wciągnęła mnie dopiero od połowy. Najbardziej podobał mi się sposób pokazania relacji rodzinnych i sąsiedzkich oraz charakterów bohaterek, najmniej- zakończenie, które było przewidywalne.  Przyszła więc pora na powieść Była sobie rzeka . Jestem jej bardzo ciekawa. Muszę też sobie przypomnieć Mikołajka i Hobbita , wszak kiedyś L4 się skończy i będzie trzeba wrócić do pracy. Póki co mam takie dziwne wakacje. Trochę stresujące, ale jednak wakacje. ;)

Czy...?

Czwartek: Czas mija niepostrzeżenie, a przecież na kwarantannie powinien zwolnić, czyż nie?  Tak, okazało się, że znów mojej rodzinie przypadło walczyć z coraz bardziej panoszącym się wirusem... Przeczucie nas nie zawiodło, choć póki co spełniło się w 50%, bowiem zakażony jest tylko J. Mój organizm się obronił, ale to jeszcze nie koniec tej walki, tym bardziej, że od tygodnia albo dłużej mam ciągły kontakt z patogenem (jakkolwiek beznadziejnie to brzmi) i nie mogę mieć pewności, że się nie zaraziłam. Według obecnych oficjalnych informacji powinnam wrócić do pracy w poniedziałek, tylko nieoficjalnie wiem, że przysługuje mi 20- dniowa kwarantanna. Szczerze mówiąc wolałabym, aby SANEPID wreszcie poinformował mnie, co mam robić, bo chciałabym MIEĆ PEWNOŚĆ, że po powrocie do szkoły nie będę nikogo zarażać. Jedno wiem- nowe przepisy niczego nie ułatwiły, w niczym nie pomogły, a wszystkie służby zaangażowane w walkę z chorobą radzą sobie coraz gorzej.  Czy jeszcze kiedyś będzie "normalni

L4

Trudno uwierzyć, że to już prawie połowa października. Za oknem może i kolorowo, ale deszczowo i zimno, więc za próg domu nie ma ochoty się wychodzić. Na szczęście (?) nie muszę tego robić, bo od wczoraj jestem na zwolnieniu lekarskim i staram się nie myśleć ani o pracy, ani o koronawirusie, choć to bardzo trudne, kiedy zewsząd bombardują mnie różne informacje. Doszło do tego, że jutro jedziemy z mężem zrobić wymazy, żeby mieć pewność, co nam dolega (lub nie). Trzeba bowiem brać odpowiedzialność nie tylko za siebie.  Co poza tym? Kiedy nie śpię, nadrabiam zaległości książkowe. Niestety, nie czytam niczego ambitnego, bo od dłuższego już czasu nie potrafię na dłużej skupić uwagi na czymś wymagającym. Wystarczy, że muszę to robić podczas sprawdzania uczniowskich prac. ;) Choć właściwie nie wiem, czy one są wymagające. ;))) Staram się myśleć pozytywnie i uśmiechać wbrew pogodzie za oknem, a także na przekór samopoczuciu i stanowi zdrowia. Trudne to jednak.  Aby zanadto nie marudzić, pójdę