Absolutne szaleństwo

W pracy absolutne szaleństwo. Prace uczniów gonią prace, a te jeszcze okraszone są dodatkowymi, czasem "dziwnymi" obowiązkami.

Staram się jednak zupełnie nie tracić głowy i codziennie znaleźć czas dla siebie i rodziny. I tylko na porządki przedświąteczne jakoś brak mi sił. Cóż, najwyżej w tym roku będzie inaczej niż zwykle, ale przecież w tym wszystkim i tak najważniejszy jest Jezus oraz rodzinne spotkanie. Wszak w święta obchodzimy rocznicę narodzin Boskiego Syna, a nie spodziewamy się pracowników Sanepidu, prawda? ;)

W minione niedziele odwiedziliśmy z J. dwa nieodległe jarmarki bożonarodzeniowe. To był świetny sposób na "zresetowanie" umysłu przed nowym tygodniem pracy. :) Marzy nam się jeszcze wyjazd do Poznania lub Wrocławia, ale chyba zwyczajnie zabraknie na to czasu.

W samochodzie wciąż słucham Emmy. Z papierowych książek natomiast (poza lekturami) ostatnio pochłonęłam List z przeszłości, który co prawda nieco rozdrażnił mnie zakończeniem, ale fabuła naprawdę była ciekawa i wciągająca. Kilka dni temu w końcu sięgnęłam po Sekret Heleny. To już moje kolejne spotkanie z twórczością L. Riley i muszę przyznać, że autorka wciąż potrafi mnie oczarować. Dziewczyna na klifie była wspaniała, a Sekret listu skradł moje serce. Jestem ciekawa serii o siostrach, bo czytałam na jej temat mnóstwo pozytywnych opinii. Muszę kiedyś po nią sięgnąć, podobnie zresztą jak i po pozostałe powieści pani Riley. Póki co delektuję się historią Heleny, jej syna Alexa i tajemniczego Alexisa.

Zeszły tydzień minął pod hasłem choroby: mojej, uczniów i wychowanków. Nie byłam na zwolnieniu, bo- jak już wspomniałam- w pracy trwało (i nadal trwa) szaleństwo i jakoś nie miałam sumienia zostawić koleżanek i kolegów. Na szczęście przetrwałam najgorszy moment i teraz czuję się o wiele lepiej, ale do pełni sił jeszcze nieco brakuje. Jak to mówią: byle do świąt! ;)

Póki co dziś czekają na mnie ważna sprawa do załatwienia, lekcje, szkolenie oraz skończenie dekoracji zimowo- świątecznej. Nudzić się nie będę. Jak zwykle. ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwiedzam/-y

11 listopada

O wszystkim (i niczym? ;) ) po trochu...