Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2019

Wspomnienia i plany

Pierwszy weekend października był bardzo intensywny, ale jakże wspaniały! 😊 Co prawda naszemu wypoczynkowi towarzyszyła pogoda w kratkę, ale nic nie mogło nam zepsuć radości oglądania nadmorskich pejzaży. I tak to cieszyliśmy się słońcem i wysokimi- niemal letnimi- temperaturami, ciemnymi chmurami, białymi obłoczkami, wiatrem i przenikliwym zimnem, tęczą, deszczem, a nawet gradem. I nic a nic nie kaprysiliśmy! 😉 Niespiesznie spacerowaliśmy uliczkami, trzymając się za ręce, co i rusz zatrzymując przed jakimś detalem architektonicznym lub przyrodniczym, pstrykaliśmy zdjęcia, uśmiechaliśmy się do siebie i napotkanych ludzi, obserwowaliśmy zmiany, jakie nastąpiły w ciągu minionych lat naszej tam nieobecności, delektowaliśmy się różnymi pysznościami m.in w ukochanej przed laty i wciąż darzonej niesłabnącym uczuciem knajpce, poznawaliśmy też nowe miejsca i wciąż nie mogliśmy się nadziwić, że wbrew rozsądkowi zwyczajnie pozwoliliśmy sobie na ten szaleńczy wyjazd. Jedno jest pewne: takie chw

Dziękuję!

Choć staram się myśleć pozytywnie, dziś jakoś mi nie wychodzi. Może to kwestia przeziębienia, którego wciąż nie mogę się pozbyć? Może mój kiepski nastrój bierze się z wysłuchiwania ciągłych narzekań koleżanek po fachu? A może za spadek formy odpowiada dzisiejsza deszczowa aura? I za co tu dziękować? Dzisiaj mi trudniej, ale... Dziękuję, że mogłam się wyspać. Dziękuję za to, że szybko uporałam się z ocenieniem uczniowskich kartkówek. Dziękuję za możliwość uczestniczenia w kolejnej modlitwie różańcowej. Dziękuję, że jutro mam tylko 3 lekcje. ;) Mimo wszystko wciąż uważam, że warto uśmiechać się do innych, postępować zgodnie z własnymi, nawet wygórowanymi, ideałami, po prostu się starać. Tylko dziś czuję się zmęczona, ale to minie, prawda? Jutro znów zabiorę się za siebie. Uzupełnię, co mam do uzupełnienia, napiszę, co mam do napisania, a potem... spakuję walizkę na weekend! :) Tak, zdaję sobie sprawę, że jutro dopiero czwartek, ale w piątek po pracy czekają mnie porządki i ni

Bo warto być wdzięcznym...

Dziękuję za piękną, słoneczną pogodę. Dziękuję za możliwość uczestniczenia w modlitwie różańcowej. Dziękuję za rozmowę z mamą. Dziękuję za krótki spacer. Dziękuję za kilka przeczytanych fragmentów książki Agnieszki Maciąg. Dziękuję za uśmiech J. Dziękuję za spokój.

Jesień, czyli pora na pracę nad sobą! :)

Wakacje i lato się skończyły, i jesień zagościła u nas na dobre. A jednak nie smucę się, bo ś wiat wokół z dnia na dzień staje się bardziej kolorowy. Jest pięknie, bo wyzłacają się i czerwienieją liście, trawy brązowieją, a cienie robią się coraz dłuższe... Poranki bardzo często jak puchatą kołderką otula mgła. I tylko temperatura nie rozpieszcza, choć wczorajszy poranek był całkiem ciepły, ale podobno zmierza ku nam ochłodzenie. Podczas wczorajszego, całodniowego bardzo porywistego wiatru mnóstwo liści opadło z drzew, a wraz z nimi- orzechy włoskie. Oj, poschylałam się, nagimnastykowałam, żeby zebrać te drugie, ale za to będzie co do ciast i deserów dodać. ;) Choć tegoroczne zbiory w porównaniu z tymi z ubiegłego września nie są zbyt obfite. Chyba wiosenne przymrozki oraz długotrwała susza za bardzo dały się drzewom we znaki. W tym roku podczas spacerów z J. zbieramy kasztany i inne dary jesieni.  Od niedzieli do niedzieli przynieśliśmy ich do domu całe mnóstwo. Mam pomysł na jesi