Świąteczne dni :)

Świąteczne dni minęły zdecydowanie zbyt szybko. A jednak odpoczęłam! Owszem, z przygotowaniami- mimo składanych sobie obietnic- jednak nieco zaszalałam, ale nie żałuję. Jedzenie było pyszne i nic się nie zmarnowało, dom do tej pory- po delikatnym odświeżeniu- błyszczy, a ozdoby sprawiają ogromną radość i będą cieszyć oczy do końca stycznia. 

Był to też czas spotkań z rodziną. W pierwszy dzień świąt byliśmy u siostry J. i jej rodzinki, następnego dnia spotkaliśmy się z moimi rodzicami i bratem, a w poświąteczny piątek odwiedziliśmy chrześniaczkę J. i jej rodziców.

Sylwestrowy wieczór spędziliśmy w domowych pieleszach i dopiero o północy tradycyjnie wyszliśmy na ulicę, aby spotkać się z moją rodzinką i sąsiadami, złożyć sobie życzenia, dopić szampana i grzańca, zaśpiewać kilka kolęd i podziwiać fajerwerki. 

Przeczytałam jedną książkę, doczytuję kolejną, obejrzałam 11 filmów, w tym 7 o tematyce świątecznej, i jestem w połowie oglądania 8 słodkiej, bożonarodzeniowej historii, co pewnie wystarczy mi na kilka lat. ;) 

W miniony czwartek byliśmy z J. w górach, by poszukać zimowej aury i... rzeczywiście ją znaleźliśmy. Było słonecznie, ciepło i biało, po prostu cudnie! Poza tym spacer (16 km!) dobrze nam zrobił, tym bardziej, że tegoroczna deszczowa aura niezbyt sprzyjała wyjściom na zewnątrz i poza tym wypadem tylko raz pozwoliła na przechadzkę po naszej miejscowości. 

W piątek natomiast byłam w pracy na dyżurze w świetlicy, gdzie miło spędziłam czas z 3 uczniów na zabawie w konstruowaniu budowli ze słomek i klocków, oglądaniu filmu oraz grze w karty. Siedem godzin minęło jak z bicza strzelił. ;) 

Świąteczne prezenty sprawiły radość. Sama otrzymałam książkę o życiu za Spiżową Bramą, którą właśnie kończę, nieco kosmetyków, mnóstwo słodyczy i trochę alkoholu. ;) 

Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie kupiła kilku książek. Jedną włożyłam sobie pod choinkę, dwie nabyłam po świętach po okazyjnych cenach! ;) Stosik więc wciąż rośnie, a na czytanie jakoś ochoty brak. Cóż, może w ferie nadrobię zaległości?

Sporo czasu spędziłam też na obserwacji sikorek, wróbli, sójki i dzięcioła oraz... fb. ;) Ptaki są fantastyczne! Ich obserwowanie może sprawić zdecydowanie więcej radości niż oglądanie TV. :) A fb? Cóż, jest świetnym źródłem informacji o tym, co warto zobaczyć w dalszej i bliższej okolicy oraz jakie warunki akurat panują na różnych górskich szlakach. 

Znalazłam też ciekawą ofertę wyjazdową nad morze. Miło byłoby pojechać tam na ferie, ale póki co niczego szczególnego nie planuję, poza kilkoma spotkaniami z koleżankami oraz szkoleniem na temat lektur. :) O ile znów mnie jakieś choróbsko nie rozłoży, bo kaszel nie chce odpuścić!

Jutro ostatni dzień tej długiej zimowej przerwy świątecznej, potem tylko cztery dni pracy i znów ferie. Tak, nam nauczycielom to dobrze! ;))

A jak Wam minął ten świąteczny czas? :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwiedzam/-y

11 listopada

...