?

Znów mamy weekend, czas biegnie jak szalony, nawet w zupełnej izolacji, której okres- notabene- znów został wydłużony.

Nie wiem już, co o tym wszystkim myśleć, z różnych stron bowiem docierają sprzeczne informacje. Czy rzeczywiście taka izolacja ma sens? Patrząc na doświadczenia Włochów wydaje się, że tak, ale coraz więcej osób mówi o odebraniu nam możliwości nabierania odporności stadnej (zbiorowej, populacyjnej czy jak ją tam inaczej zwą). Jeszcze inni wciąż powtarzają słowa, że w ciągu roku umiera więcej osób na grypę i jej powikłania oraz inne choroby niż na koronawirusa. I co o tym wszystkim myśleć?

Póki co nadal opuszczam dom i podwórko tylko raz w tygodniu, bo zakupy jakieś trzeba zrobić. Nie odwiedzam krewnych, nie przyjmuję gości, nie wychodzę na spacery, nie jeżdżę w góry czy na inne wycieczki, no i pracuję zdalnie. Czy to coś daje? Nie wiem, ale łudzę się, że choć trochę pomaga w walce z rozprzestrzenianiem się choroby. Ale czy rzeczywiście tak jest?

"Spotkanie" z P. musiałyśmy przełożyć na poniedziałek. Obydwie byłyśmy wczoraj zbyt zajęte. Ja sama przepracowałam ponad 14 godzin, potem jeszcze obejrzałam film i padłam jak nieżywa. ;)

Sobota minęła przyjemnie: na pieczeniu, gotowaniu, sprzątaniu i leniuchowaniu. :) Jutro zamierzam trochę fotografować, o ile pogoda dopisze i będzie odpowiednie światło. Może też wreszcie coś poczytam dla własnej przyjemności? Ostatnio robiłam to w pierwszym tygodniu izolacji. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwiedzam/-y

11 listopada

O wszystkim (i niczym? ;) ) po trochu...