Z dziennika Aspazji... ;)

20 kwietnia
Otwarto lasy i parki oraz umożliwiono przemieszczanie się. Nie jestem pewna, na ile ta decyzja jest dobra, ale rozumiem radość osób, które- nie mając swojego ogrodu czy chociażby balkonu- od dziś będą mogły wyjść, aby odetchnąć świeżym powietrzem. Sama mam ochotę pójść na spacer do lasu lub parku, ale jeszcze się wstrzymam z tym przez kilka dni. Poczekam, aż drzewa i krzewy bardziej się zazielenią, no i minie ten pierwszy boom na wyjście z domu.

Póki co sfotografowałam właściwie wszystkie kwiaty w naszym ogrodzie oraz u sąsiada zza płotu. Powoli modeli mi brak, a i nastrój jakoś nietęgi. Ból głowy przeszedł po zażyciu tabletki, ale na zmęczenie nie znam lekarstwa. Chyba że polska komedia pomoże? Właśnie oglądam Ile waży koń trojański? I mimo wszystko uśmiecham się, i śmieję. Może jutro będzie lepiej?

21 kwietnia
Dzisiaj mój nastrój rzeczywiście nieco się polepszył. Może to widok kwitnącego rzepaku zdziałał cuda? Ten piękny kobierzec mogłam podziwiać, ponieważ musiałam dziś odebrać z ośrodka zdrowia wyniki badań mojej teściowej oraz pójść do apteki. Przy okazji wpadłam też na pocztę zapłacić rachunek telefoniczny, który był spodziewanie wysoki. Taki minus tej izolacji i nauczania zdalnego. :/

22 kwietnia
Zapisałam się na kolejne szkolenie online. Ma ono odbyć się dzisiaj i trwać ponad 4 godziny (zegarowe!). Organizatorzy chyba zapomnieli o BHP. ;) Mam nadzieję, że choć dowiem się czegoś wartościowego.

Nieco później: Jestem w trakcie słuchania wykładu. Pierwszy prelegent jakoś mnie nie zachwycił. Obecna prezenterka bardziej do mnie przemawia. Kurczę, ciekawe jak odbierają mnie uczniowie? ;)))

Wieczorem: Webinarium trwało pięć i pół godziny! Prawdziwe szaleństwo! Jestem wykończona, a humor mam pod psem. Bez kija nie podchodź! 

23 kwietnia
Po dzisiejszych lekcjach czuję się lepiej. Miło było zobaczyć swoich wychowanków, którzy- tradycyjnie już- po zajęciach zostali dłużej, żeby sobie pogadać. :) Z siódmoklasistami też mam dobry kontakt, teraz nawet lepszy niż w klasie, co mnie niezmiernie cieszy. :) Oni też dziś zostali nieco dłużej, aby się wyżalić. Do niektórych nauczycieli- nawet w tej dziwnej sytuacji- nie dociera, że ocenianie nie jest najważniejsze na świecie, a tym bardziej jedynki niczego dobrego nie wnoszą. Owszem, też musiałam się przestawić na nowy sposób myślenia i rzeczywiście było to trudne, ale stwierdziłam, że w tej sytuacji powinniśmy wspierać naszych uczniów, więc robię to chociażby poprzez wpisywanie im do dziennika wyłącznie pozytywnych stopni. Doceniam pracę, wysiłek, chęci. Biorę także pod uwagę różne problemy techniczne, ale i zmęczenie czy zniechęcenie. Dzieci też mają prawo do gorszych dni, szczególnie teraz. Czy powinnam im jeszcze "dokładać" jedynką??? 

Miało być pozytywnie, a wyszło jak zwykle. ;)

Muszę jeszcze wysłać informacje o dzisiejszych lekcjach, potem przygotować się na jutrzejszy maraton. ;) Na szczęście oprócz lekcji i konferencji mam na jutro zaplanowane miłe spotkanie z P. Wszystko to online! Takie czasy! ;))

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Zwiedzam/-y

11 listopada

O wszystkim (i niczym? ;) ) po trochu...