Posty

Koniec i początek :)

Czas półkolonii się skończył i choć było miło, trochę mi żal, że jest już po połowie lipca!  Książki i audiobooki dotarły z małym opóźnieniem, ale są, cieszą moje oczy i duszę. :) Na razie czytam powieść wypożyczoną z biblioteki, ale w samochodzie już słucham Jagi K. B. Miszczuk, dzięki czemu- mimo dwutygodniowej pracy- bardziej odczuwam wakacyjny klimat.  We wtorek spotkałam się z E. i jej rodzinką. Przyjemnie posiedzieć na tarasie w słońcu, podjadać różne pyszności, rozmawiać i tak zwyczajnie delektować się chwilą... Wczoraj także byłam na babskim wieczorze. Wszak szefowej się nie odmawia, prawda? :) Posiedziałyśmy, pogadałyśmy- wreszcie spokojnie, nie tylko w przelocie- i tym sposobem zaczęłyśmy URLOP! :)) Dziś z J. i teściową jedziemy na grilla do M. i D., a jutro- na urodzinową imprezę do cioci. Od poniedziałku w końcu będzie można trochę odpocząć od ludzi, rozmów, gwaru i innego szaleństwa. Trochę posprzątam, a potem zamierzam leniuchować. :) I czytać, cz...

Wakacyjny czas :)

Powoli zaczyna do mnie docierać, że mam wakacje. Nadal jednak odczuwam skutki długiego działania stresu. To był dziwny rok. Czy trudniejszy od poprzednich? Chyba nie. Mimo to nie będę wspominać go miło. … Pierwszy tydzień wakacji minął jak z bicza strzelił, a z powodu wysokich temperatur- właściwie na nicnierobieniu. Owszem, trochę uprzątnęłam nasze cztery kąty, ale głównie leżałam, spałam lub oglądałam kolejne odcinki tureckiego serialu. ;) … W drugim tygodniu wakacji mój J. miał urlop, więc raz zabraliśmy teściową i jej kuzynkę na wycieczkę do Brennej i czeskiego Cieszyna, a potem jeszcze dwukrotnie byliśmy w Czechach: w środę wreszcie zobaczyliśmy "ścieżkę w chmurach" oraz Radegast i Radhost, a w weekend zdobyliśmy Lysą Horę, gdzie podziwialiśmy i zachód, i wschód słońca. Było upalnie, wyczerpująco i... pięknie! :)  … Od poniedziałku znów pracuję. Trochę stresu jest, ale póki dzieciakom się podoba, mi też. :) To już mój trzeci rok, kiedy jestem opiekunem podczas półk...

Już?

Jeszcze nie do końca wierzę, jeszcze to do mnie niezupełnie dociera, ale i tak zaczynam odczuwać ulgę i radość. Wystarczy przetrwać ten dzień- trudny, ale i wzruszający, a potem piątkową konferencję i... JUŻ. Wakacje! Jak to pięknie brzmi!

Już blisko :)

Z okazji Dnia Matki zabraliśmy teściową na obiad i lody. Przy okazji mieliśmy prawdziwą wycieczkę krajoznawczą, gdyż długo szukaliśmy miejsca na zjedzenie posiłku. Wszędzie były dzikie tłumy! Trudno się temu dziwić- świąteczny dzień, a i pogoda dopisała.  Moja rodzicielka natomiast bawi nad morzem. Od soboty pada tam deszcz, więc wczasy ma średnio udane. Na szczęście pierwsze dni pobytu były słoneczne, może i do końca tygodnia jeszcze się rozpogodzi? Oby! Spacery i optymistyczne myślenie bardzo teraz wskazane.  Jutro i ja wybywam na kilkudniową wycieczkę. Dziś więc muszę wyspać się na zapas! ;) Trzymajcie kciuki, byśmy wszyscy wrócili cali i zdrowi. :) Coraz bliżej do wakacji! :)))))

W góry, w góry, w góry! :)

Obraz
W niedzielę pogoda nas nie zawiodła. Deszcz padał tylko wtedy, gdy jedliśmy pyszną zupę pomidorową w schronisku na Magurce, poza tym przez całą trasę towarzyszyły nam piękne słońce i prawdziwie letnia temperatura. :) Widoki były cudne, a turystów na szlaku niewielu, więc szło nam się naprawdę dobrze. Pokonaliśmy 21 km! :) Serce rwie się do kolejnych wędrówek, a tu następna okazja nie wiadomo kiedy się trafi. Chyba dopiero w wakacje. 

W rzepakowym świecie :)

Obraz
Pogoda nie rozpieszcza, przez co nastroje nieco zwarzone, a do tego mnóstwo pracy, więc ciągnę ostatkiem sił. A tu jeszcze tyle do zrobienia! Na szczęście dziś sobota, podczas której aura była zdecydowanie lepsza od tej w minionych dniach, mogliśmy więc odpocząć w ogrodzie, poopalać się na huśtawce, poczytać książkę, grillować. Pojechałabym gdzieś nacieszyć oczy widokami, zapomnieć o szkolnych problemach, zająć myśli przyjemniejszymi sprawami. Może jutro się uda? W poprzednią sobotę udało nam się ogarnąć resztę spraw w ogrodzie. Rozpoczęliśmy także sezon grillowy. :) Niedziela natomiast była deszczowa, więc na wyjazd czy inny pobyt w plenerze nie było szans. Odwiedził nas jednak mój brat, więc popołudnie minęło nam bardzo przyjemnie. Deszcz padał niemal cały tydzień. Jednego popołudnia na chwilę pojawiło się słońce, wybyliśmy więc z J. w plener złapać w kadr kwitnące morza rzepaku. Kontrast nieba i pól oraz ten słodkawy, nieco duszący zapach unoszący się w powietrzu pewnie długo bę...

Głównie o pracy

Koniec leniuchowania, pora na ciężką pracę! Oj, żeby tak chciało się, jak się nie chce! ;) Na szczęście już oceniłam sprawdziany uczniów jednej z klas i poprawy zadania domowego , zostały mi jeszcze do sprawdzenia wypracowania oraz kilka prac pisanych z moją pomocą podczas lekcji (resztę otrzymam w przyszłym tygodniu, po powrocie uczniów z wycieczki).  Jutro mam zastępstwo w pierwszej klasie i trochę obawiam się, jak to będzie, gdyż nigdy jeszcze u nich nie byłam, a wiem, że potrafią sprawiać problemy.  Konkursy gonią konkursy. Raz w miesiącu (bywa, że częściej) wysyłam jakieś prace. Niestety, tylko co drugi lub trzeci raz pojawiają się nagrody. ;) Ostatnio nawet czułam się zdegustowana, ponieważ organizatorzy jednego z konkursów wojewódzkich zrezygnowali z nagrodzenia jego uczestników z powodu zbyt małej ilości prac. Moim zdaniem tym bardziej powinni docenić tych, którzy się zaangażowali. A w tym tygodniu byłam z uczniami na konkursie czytelniczym i chłopcy zajęli 4 miejs...